Artykuły
Deportacje sowieckie ludności śląskiej
Dużym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie, które miało miejsce 16 lutego na Filii w Rozwadzy. Gościliśmy dr Dariusza Węgrzyna, który przybliżył nam temat deportacji ludności śląskiej przez Związek Sowiecki w latach 1945-1949.
Dr Dariusz Węgrzyn jest historykiem katowickiego IPN-u oraz współredaktorem m. in. książek o tematyce osób internowanych. Do nich należą takie tytuły jak: „Wywózka”, „Wywieziono nas bydlęcymi wagonami”, „Deportacje do Związku Sowieckiego z ziem polskich w latach 1944-1945”. Z publikacjami tymi mogliśmy się zapoznać na spotkaniu.
Oczyma wyobraźni przenieśliśmy się do roku 1945, kiedy to Armia Czerwona wkroczyła na Śląsk. Jak mówi pan Węgrzyn dla Ślązaków nie było to jednak żadne wyzwolenie. Mordy, gwałty i rabunki były na porządku dziennym. Zaczęła się też „wywózka”. Ludność śląska była internowana do przymusowej pracy na rzecz Związku Sowieckiego, pozbawiona wolności bez żadnej winy. W większości byli to mężczyźni od 17 do 50 roku życia, pracujący na kopalni. Niejednokrotnie ojciec rodziny, który był jedynym jej żywicielem. Kobiety zostawały same z małymi dziećmi. Sytuacja zmuszała je do ciężkiej pracy pod ziemią, a co idzie za tym dzieci zostawały same, bez opieki, „włóczyły się” głodne, bez kompletnego odzienia. Sowieci wykradali wszystko, co uznawali za cenne dla siebie. Fabryki były rozgrabiane. Sprzęty, maszyny itp. zostały „rozebrane” i wywiezione do Związku. Często sprzęt ten po tak długim transporcie nie nadawał się do eksploatacji, a to co pozostało Rosjanie nie potrafili złożyć ponownie.
Spotkanie to było doskonałą okazją do tego, aby przypomnieć sobie lub poznać dzieje naszego regionu. Uczestnicy najbardziej przysłuchiwali się wtedy, kiedy pan doktor zaczął opowiadać o naszej gminie. Tym bardziej, że niektórych temat ten dotknął osobiście i dlatego aktywnie włączali się, opowiadając swoje historie. Mogliśmy usłyszeć historię pana Polewki i jego syna, którzy opowiedzieli o podróży sentymentalnej na Ukrainę, szlakiem wywózki swojego ojca i dziadka, który niestety nie powrócił do domu. Przy pomocy tamtejszej ludności odnaleźli przypuszczalnie jego miejsce przebywania i pochówku.
Usłyszeliśmy też historię dziadka pana Józefa Wilczka. Osoby na spotkaniu zadawały dużo pytań, dotyczących m. in. sposobu zdobycia informacji o swoich bliskich, którzy zostali wywiezieni, a ślad po nich zaginął. Jak dotąd udało się spisać 38 tys. nazwisk Ślązaków, którzy zostali internowani. Liczba ta nadal wzrasta. Ciekawy wykład pana doktora był wzbogacony o prezentację multimedialną.
W bibliotece mogliśmy także zobaczyć wystawę pt. „Ocalić od zapomnienia”, na której widniały fotografie gminy Zdzieszowice dawniej i dziś. Część zdjęć pochodziła ze zbioru prywatnego pana Tadeusza Kaczkowskiego.
Całość spotkania zakończyły dźwięki melodii wykonanej na harmonijce ustnej przez naszego lokalnego twórcę, pana Arthura Schulwitza.